Thursday 17 March 2011

O WYZNAWANIU MIŁOŚCI SMSEM I POEZJI W REKLAMACH

Foto tu, foto tam, foto wszystko sprzeda nam.
Z uwagi na fakt, iż moja kariera pisarska jest relatywnie krótka, na chleb zarabiam jako modelka. W związku z tym mam na co dzień do czynienia z fotografią, kolorowymi magazynami, fotoshopami, kampaniami reklamowymi i marketingiem. Innymi slowy, znam cały ten, może dla niektórych, magiczny świat zdjęć i grafiki, od podszefki. Zapewne, nie jest to obce nikomu, że tworzenie fotografii, ma na celu wyprodukowania pewnych wizerunków, zwykle mających za zadanie stworzenie jakiegoś obrazu przedstawiającego
coś co odbiorca miałby pożądać, pragnąć i w efekcie chcieć kupić. W tym celu, te obrazy, są oczywiście, piękniejsze niż rzeczywistość. Kolory są żywsze, rodziny bardziej uśmiechnięte, włosy bardziej lśniące, domy większe i zawsze posprzątane, piersi większe, zęby bielsze, itd.... Wydałoby się, że to takie oczywiste i przecież wszyscy już wszystko wiemy o marketingu... ale czy na pewno i my nie ulegamy tej sztucznej magii?

Atak silikonu.
Poza pracą, jestem tak jak każdy człowiek, obywatelem świata, klientem w sklepie, a więc potencjalnym odbiorcą tych kolorowych bilbordów.
Zastanawiam się, jak rozwój technologii, w dziedzinie filmu i zdjęć, a w konsekwencji form przekazu
i komunikacji, wpływa na nasze codzienne zachowanie, relacje z bliskimi, stosunek do siebie i do szczęście
w kontekście podejmowania ważnych decyzji życiowych. Czy aby na pewno, wiemy czego
chcemy? Czy te idealne obrazy wokół nas, nie przysłaniają nam prawdziwego piękna świata, ludzi oraz sensu naszej egzystencji? Czy człowiek, być może wciąż uważający swoje życie za jedynie cień ideału w jaskini platońskiej, faktycznie nie próbuje stać się czymś więcej niż tylko cieniem? Oto nagle ludzkość zapragnęła tych idealnych obrazów jaskini Platona i dąży do tego w bardzo śmieszny sposób, bo poprzez poprawianie swojego wizerunku na zdjęciach czy filmach. Mamy przecież idealny wizerunku rodziny w reklamach, idealny obraz ludzkiej rozmowy, miłości, domu, ubrania, szczęścia, z siłą wodospadu bombardujące nas w różnych formach kultury masowej. Czy rzeczywiście, samo pokolorowanie siebie od zewnątrz, doczepienie plastikowych nosów, piersi, ozdobienie się kolorowymi ubraniami, przerobionym zdjęciami, błyskotliwą formą wypowiedzi, sztucznej formy rozmowy typu NLP i manipulacja... faktycznie są lepszym sposobem na życie. I czy rzeczywiście, tak zbudowana relacja, sprawdza się w na zakrętach faktycznego życia, które są jego realną częścią i swoistym sprawdzianem naszej miłości, moralności czy nawet jakości jako człowieka.

Polacy nie gęsi...
A może niczym głupie gąski, my sami, poprzez rozwój kinematografii, techniki, medycyny estetycznej, porzuciliśmy nasze doliny prawdziwego piękna i istoty życia, w poszukiwaniu wyimaginowanych idealów szczęścia. Biegniemy i szukamy czegoś wiecej, czegoś stworzonego przez blyskotliwe dialogi
filmow, silikonu i fotoshopow? Ale czy to nas faktycznie uszcześliwia w finale rozrachunku życia. Czy moze to takie małe sztuczne światełka, które zapalaja się, by na chwile nas ucieszyć i rozjaśnić naszą tylko pozornie szarą dolinę.

Zapałki na zakręcie w jeziorach manipulacji, sexu i nowych form komunikacji.
Sięgnijmy w przeszłość. Jeszcze nie tak dawno temu, nie było fotografii. Zaledwie 50 lat temu powstały pierwsze zdjęcia. Wcześniej, by uwiecznić jakiś obraz, rodziny zatrudniały artystów, którzy mieli namalować ich podobiznę na płótnie, czy papierze. Jeśli ktoś chciał coś sprzedać, musiał wyjść na rynek i zwyczajnie się handlować, czyli porozmawiać z klientem. Jeśli ktoś chciał coś komuś powiedzieć, musiał się spotkać bezpośrednio porozmawiać. Wyznanie miłości nie mogło mieć formy maila, lub wiadomości tekstowej, a każdy kontakt dwojga ludzi, zakochanych, matki z dzieckiem, znajomych, miał formę rozmowy. I co śmieszne, to było na prawdę nie tak dawno temu. Pamiętam, gdy jako nastolatka, zachwycałam się lekturą książek Sisickiej, które opisywały charakter randek naszych babci. Spacer, nieśmiałość, niebanalna wrażliwość, nieudawana szczerość i taka nieznana prawdziwość.
Nikt nie zastanawiał się co powiedzieć, jak powiedzieć oraz jakiej formy komunikacji i techniki nlp użyć w relacji damsko męskiej. Nikt nawet nie rozwazal pójścia łózka bez ślubu, nitk nie uzywal sexualnych sformuowan ani wulgarnych wyrazów. Nitk nie potrzebowal sztucznych kolorow, a zwykly spacer po parku, byl bardziej kolorowy niz, wypad do kina na najlepszy film.
Tymczasem dzisiaj, już w wieku paru lat dziewczynki otrzymują od mam lalki barbie i keny, by móc bawić się
w zabawę w dorosłych wyposażonych w piersi i piękne ciała. Dzieci słyszą słowo sex w co drugiej reklamie i słuchają piosenek porozbieranych piosenkarek. Oto droga córko, sposób na zdobycie uznania i władzy. Sex, sex, sex!!! Pamiętaj synu, manipulacja to podstawa!

Czy za 100 lat ludzie beda juz tylko uprawiac sex i rozmawiac przez telefon, a jedyna rozmowa bedzie klotnia
o to, ktory kanal obejrzec? Czy moze moja wizja dzieje sie juz dzisiaj?

Proponuje, abysmy zatrzymali sie w naszej dolinie, biednej bo biednej, nie idealnej i monotonnej. Ale prawdziwej, w kolorach
teczy, nieba, rzeki i kwiatow, a pelnej nienaciaganych, nieudawanych, nieoszukanych relacjach z bliskimi.
Bo chociaz technika oferuje nam coracto nowsze i pozornie ciekawsze sposoby komunikacji i budowania relacji miedzyludzkich,
to pamietajmy, ze nasze potrzeby prawdziwej, bezposredniej i bliskiej relacji z drogim czlowiekiem wynikajace
z naszej biologicznej natury, nie zmienily sie. W erze facebookow, tweetow i maili, warto zamknac komputer i wylaczyc
telefon komorkowy by najzwyczajniej w swiecie, usiasc na kocu z przyjacielem w parku, lub zbudowac zamek na plazy z dziecmi.
Taki mój mały pomysł na życie. Polecam serdecznie!


W następnym poście, będę pisać o budowaniu zamków, jako alternatywnej formie odkrywania osobowości. Coś nowego, w dobie chorych ambicji rodziców i upośledzonego rodzicielstwa w naszym kraju.
Zapraszam i polecam. 


Tamara Pearl

1 comment:

  1. Przeczytałam całość :) Dobrze, że zdecydowałaś się na blogowanie!Pozdrawiam! Magda P.

    ReplyDelete

BIO:

My photo
Watford, Hertfordshire, United Kingdom
I am originally from Poland, have leaved in UK since 2008. I love different coultures, music and cooking. I am pasionated mother and total fAminist (not feminist). I am also a song writter and currently working on my own novel.